15 Ogólnopolska Jesień Poezji

relacja osobista

  • 15 Grudzień 2017

15. OPOLSKA JESIEŃ LITERACKA dobiegła końca. Ostatnie jej akcenty zostały poświęcone poezji. Jednym z nich było, przeprowadzone w sali konferencyjnej MBP w Opolu (ul. Minorytów 4), spotkanie - ,,Cud  i Reorientacja”. Na które, ostatecznie, postanowiłem się wybrać. Prowadzona przez Krystiana Ławreniuka rozmowa dwóch poetek – Katarzyny Zwolskiej - Płuski oraz Ewy Frączek, połączona została z promocją ich najnowszych tomików, które – moim zdaniem – zasługują na szczególną uwagę wśród wydawniczych nowości.

Jako, że  zaproszone autorki oraz prowadzący spotkanie są z wykształcenia filozofami, rozmowę rozpoczęto od tego właśnie wątku. Co wydawało się dość naturalnym rozpoczęciem spotkania. Głównie poruszono rolę tej nauki w poezji. Czy tekst, który ostatecznie trafia do publikacji, ma być zrozumiały dla każdego odbiorcy, czy jednak zawierać w sobie rozbudowane metafory, trafiając wyłącznie do wąskiego grona czytelników? Spytane o to panie, zgodnie przyznały, że w pisaniu nie powinno być za dużo filozofowania czy ogólnie pojętego patetyzmu, choć nie da się tych czynników całkowicie pominąć i nawet wiersze pisane względnie prosto, powinny zawierać w sobie wyczuwalną głębię. Moim zdaniem, było to bardzo trafne stwierdzenie, jakby całkowicie oddające prawdziwą naturę wierszy.

Kolejny z tematów, czyli zdefiniowanie poezji kobiecej, był jakby oczywisty. Wszak spotkanie dwóch poetek, samo nasuwało poruszenie takiego właśnie wątku. Zatem według Kasi, rola kobiet w literaturze jest dość ograniczona. Nie mówi się o nich wiele, także liczba pojawiających się w antologiach poetek czy wydawanych książek autorstwa kobiet, jest relatywnie mniejsza i należy to zmieniać, przypominając o wybitnych autorkach. Co stara się robić współtworząc Babiniec Literacki. Ewa uznała natomiast, co przynajmniej mnie dość poważnie zaskoczyło, że podział i ograniczenie pewnych ról, nawet w pisaniu, jest czymś naturalnym. Zbliżonym do podziału na uznanie poezji mieszczan, a tej pisanej po wsiach, gdzie zwykle, ta druga,  popadała w zapomnienie lub istniała w bardzo marginalnym kontekście. Dodała także, iż nie jest to, do końca, dobrym rozwiązaniem, choć prowadzenie rewolucji w tym temacie, także może stanowić duże ryzyko zepchnięcia któregoś z punków w ogólną niepamięć. Choć, owszem, nie należy zapominać o kobiecości i jej zróżnicowanej (od mężczyzn) interpretacji świata. Ogólnie obie panie przyznały, że trudno odnaleźć złoty środek, jednak, nie należy omijać tak istotnego tematu. Mimo to, całkiem odmienne spojrzenie dwóch kobiet na swoją rolę w twórczości czy ogólne definiowanie kobiety w codzienności, na pewno pozwoliło mnie, jaki zebranym na spotkaniu osobom, zobaczyć ten świat w zupełnie odmiennych perspektywach, co tylko dodało spotkaniu ciekawości i chęci słuchania dalszych wypowiedzi.

Przy pytaniu o stosowanie nazwisk postaci znanych z literatury, poezji, osób medialnych,  Ewa i Kasia zgodnie przyznawały, że, w ich tekstach, jest to wyłącznie kwestia użycia konkretnych danych w kontekście metaforycznym, gdzie losy danej osoby, jej doświadczenia, płynnie komponują się z przekazem utworu. Niektóre mają się odnosić wyłącznie do ram czasowych, by przybliżyć czytelnikowi okres, do którego ma się odwołać, bądź stanowią motyw wspomnień. Dość intrygująca wydała się wypowiedź Ewy, iż użycie w jednym z tekstów nazwiska Barańczaka, odwołanie do daty jego śmierci, nie ma większego znaczenia, gdyż równie dobrze mógłby pojawić się tam ktoś zupełnie inny, co faktycznie potwierdziło się po przeczytaniu całego tekstu, choć trzeba przyznać, było dobrze użyte odniesienie do postaci, nawet jeśli miałoby się tam pojawić nazwisko innej z palety ogólnie znanych osób.

Pytane o autorów, którymi się inspirują odparły, że raczej unikają poezji typowo kobiecej, (Pawlikowska-Jasnorzewska, Poświatowska), choć jest im ona znana. Znając styl i tematykę pisania obu autorek, nie poczułem się tym stwierdzeniem zaskoczony. Raczej wydawało się mi to dość naturalnym w ich przypadku. Wymieniane w tym temacie nazwiska, m. in.: Baczyńskiego, Różewicza, Bursy, jako twórców, którymi się inspirowały, spotkało się, nie tylko, z aprobatą słuchaczy, ale także prowadzącego spotkanie Krystiana Ławreniuka, stwierdzającego, że prawdziwa poezja, nie może być pisana o tematach pełnych romantyzmu i ckliwości, a wszyscy, którzy myślą, iż pisanie wierszy jest czymś zdecydowanie prostszym od napisania kilkusetstronicowej książki, są w błędzie. Dość pośpiesznie nazywają się poetami, gdyż tak naprawdę, tych jest nie wielu, a rymujących całe masy.

Na szczęście spotkanie w Opolu udowodniło, że mieliśmy tego wieczoru do czynienia z poezją wysokich lotów i prawdziwymi poetkami, które, mimo zbliżonych stylów pisania, prezentują całkiem odmienne sposoby postrzegania kobiety, jej roli społecznej oraz kobiecości.  Warto było zatem przejechać te kilkaset kilometrów, nie tylko po to, by posłuchać bardzo dobrej poezji, ale też zapoznać się z interesującym poglądami i podyskutować o nich w gronie naprawdę mających wiele mądrego do powiedzenia osób.  

 

   

Dawid Olejnik

Powrót