dziennikarz radiowy i telewizyjny, nauczyciel polonista, rzecznik prasowy, bibliotekarz, konferansjer, didżej, autor tekstów piosenek, poeta. Syn poetki i powieściopisarki, Karoliny Turkiewicz-Suchanowskiej [1939 – 2007]. Mieszka w Opolu.
Laureat wielu ogólnopolskich konkursów poetyckich. Jego wiersze wielokrotnie ukazywały się na łamach prasy krajowej i lokalnej, a także na antenie radia i telewizji. Znalazły się też w kilku poetyckich almanachach.
Jest autorem tomików wierszy: „Rachunek myślenia" (Wydawnictwo „Miniatura") i „Dreszcze” (Wojewódzka Biblioteka Publiczna im. E. Smołki w Opolu).
POPOŁUDNIE
a może by tak
spakować resztę życia
na wszelki wypadek
walizkę kupić za dużą
(koniecznie z drugim dnem)
w dobre ręce
zaadresować
w kolejce
do siebie
prawa poukładać przedwieczne
te przeciw, te za
na nowo rozważyć
pytania wyłącznie właściwe
i miejsce dla ciebie
zostawić
przed drogą się
na szczęście złudne
zaszczepić
zaszłości z przeszłości
odmroczyć
żeby wieczór jasny mieć
bezpieczny
tymczasem popołudnie
mówisz:
młodość ma swoje prawa
mówię:
miłość ma prawa wszystkie
PRZEŁOM
lubię ten stan skupienia
jak w soczewce
albo modlitwie
świat bez konturów
choć tak precyzyjnie zarysowany
i wyraźny jak ten na dłoni
linie nie zawsze muszą się przecinać
żeby znaczyć więcej
niż mogłyby
gdyby
a drogi?
popatrz
każda i tak ginie za horyzontem
wolę ten stan kiedy
wszystko jest już jasne
jak jasna cholera
TABLETKI
tabletki na sen
dobry i zły po równo
tabletki
na tarczycę
i na brak tarczy
tabletki na skręt życia
i jelit
na pobudzenie akcji serca
choć potrzebne na zatrzymanie
nadmiernej
tabletki od
do
przeciw
za
i zamiast
tabletki na zawsze
i na nigdy
tabletki
na wers odważny zbyt
i na wiersz
pod tytułem „koniec”
URODZINY
a potem noc
przyszła
i dzień kolejny
w koleiny wcisnął
wyżłobione starannie
i coraz dalej od wtedy
i wcale nie bliżej do znowu
mężczyzna popatrzył w okno
nie w lustro
ot taka niedojrzała dojrzałość
i parę złudzeń na dokładkę
a potem rok
koło zatoczył
ukradkiem
palcem pogroził mężczyźnie
okno mgłą zaszło
a lustro i tak
nie rozpoznało twarzy
i jeszcze dalej od wtedy
i wcale nie bliżej do znowu