Piotr Wojciechowski

ur. w 1938 roku - taternik, narciarz i grotołaz, prozaik, poeta, reżyser filmowy, scenarzysta, rysownik, krytyk filmowy, publicysta. Jego debiut Kamienne pszczoły (1967) i druga książka Czaszka w czaszce (1970) stały się powieściami kultowymi.

Laureat kilku nagród literackich m.in. Nagrody Kościelskich (1978) i Nagrody im. Kornela Makuszyńskiego (1994).

Uczy pisania scenariuszy w Szkole Filmowej w Łodzi, jest także wykładowcą Pracowni Prozy w Laboratorium Reportażu Uniwersytetu Warszawskiego.

wiersze pochodzą z książki Chleb z deszczem (Oficyna Wydawnicza Volumen, Warszawa 2018)
nagranie audio relacji z premiery książki znajdziesz tutaj  

 

 

 

 

 

  

 

 

 

fot. Włodzimierz Wasyluk

 

EROTYK BEZ SZANS

[Orest Gąsienica-Łaza]

 

Jak można pisać

wiersze erotyczne

albo te o wolności

przecież nie całuje się drzewa

siekierą

nie szlifuje diamentu

                miotełką z piór

ciemność

która nie jest mną

czyta poemat twojej skóry

który nie jest tobą

przemoc

może zerwać tę noc

jak kartkę z kalendarza

mnie ani ciebie nie dosięgnie

 

ok. 1972

 

 

 

 

MIEJSCE STAŁEGO ZAMIESZKANIA

 

Oddaliśmy miastu wolność

i otrzymaliśmy wolność miejską

Zabezpieczenie bytu

o powolnym ale skutecznym działaniu

Mamy już przyjaciół

zamiast drzew

opisy przyrody i historie chorób

zamiast zgrabiałych dłoni

i ulewy

za kołnierzem kapoty

Pięknie potrafimy pisać

o wszystkim co utraciliśmy

Już nie pojmujemy

że utraciliśmy

dużo więcej.

 

 

 

 

PALĄC ŚWIECZUSZKĘ

 

Palę przed świętym z Padwy

Płomyk, z ofiarą z kawy

Z daniną placka na drożdżach

Tyle mnie stać, tyle można.

Co obiecam za klucz, okulary,

Zostawiony na ławce szalik?

Co dostanie Antoni święty

Za kwit, za dokumenty?

Tak nisko pali się wiara

Tyle mogę, przecież się staram

Nawet nitki, nawet trawki się chwycę

Przez Ciemnogród idę, przez ulice

Przez zamknięte widzę okiennice

Zimne sale gdzie na deskach gołych

Krzyżem leżą światła Anioły

I ten mój zmęczony i smutny

Stróż cierpliwy, mój duch pokutny.

 

 2014

 

 

 

 

WSZYSTKO INNE

 

Zmierzysz, sprawdzisz, policzysz

Nie wymkniesz się tajemnicy

Na ścianie jak twarde milczenie

jej profil ledwie jest cieniem

I żadnej rysy ni szpary

Już nie licz na wagary.

Za sceną za kulisami

Jej szeptu nie słyszysz wcale

Bawi się włosów pasmami

Twoje życie nawija na palec.

Ty zapisałeś się w porę

I miałeś na koncie co roku.

Ktoś kopnął zwrotnicę i torem

Już innym toczysz się w mroku

Objęły cię ręce mocne

Na karku gorący oddech.

Nie opłacisz żadnym przelewem

Gdy los ci mówi nic nie wiem.

nie kupiłeś w dogodnych ratach

Tego wiatru co wiosny ma zapach

Tej wichury co ma ciemność na imię

Domek z kart ci na lodzie rozsypie

Po co tęsknić za labiryntem —

Jest jak chciałeś. A wszystko inne.

 

 2017

 

 

 

 

 TRZY WARSZAWY

 

Jest pod tym miastem szmat innego miasta

pasaże słów bezradnych, krwi i krzywd arterie

pod tunelami handlu. Tak centrum zarasta

teatrem blizn i kłamstwa. Dalej peryferie

 

powieści rozrzucone podmiejskiego gwaru,

wersje i style różne, poplątane myśli

od białych wierszy ulic po witryny barów

po blaty zabazgrane i puste kieliszki.

 

Poza Warszawą ludzi, Warszawą zmyślenia

jest szmat miasta bez nazwy, są zajezdnie losu

z nich tory jak podteksty. Giną bez znaczenia.

 

Ma metropolia trzecia swój istnienia sposób

co wiedzie poprzez składnię pauzy i milczenia,

aż do twoich zasypiań, do naszych rozmów.

 

 

Powrót