Recenzja Leszka Długosza z tomu Rozrusznik w formie listu do autorki.
Sz. P. Bożena Boba-Dyga
Pani Bożeno,
bardzo dziękuję za „Rozrusznik” (Stowarzyszenie Pisarzy Polskich Oddział Kraków) [przypis redakcji], w dodatku opatrzony taką serdeczną dedykacją!
Kilka zdań ”impresji” raczej, chcę Pani przekazać z lektury ekspresowej. Dosłownie stoję niemal na peronie, wyjeżdżając właśnie z miasta K. A piszę to jakby podwójnie motywowany: - Raz) jako osoba czytająca i pisząca (wszak też śpiewająca) poezję, niepoprawnie od wielu lat. – Dwa) jako autentyczny posiadacz rozrusznika. Prawdę mówiąc zdzieram już drugi egzemplarz! (Czy na nim dociągnę?) Z zainteresowaniem więc zrozumiałym i od razu dodam, z satysfakcją przeczytałem Pani Rozrusznik. Dla powodów następujących – wiersze mają wyrazisty przekaz, a i, określę to, powód powstania. Wyczuwa się wystarczająco Pani ugruntowanie – „pozycję psychologiczną” i etyczną. Wybór wartości dla Pani bliższych i cenniejszych. Dzisiaj to nie jest dobrze widziane. Rozmaite „mgły”, chwiejności, tzw. „otwartość”, (zaciemniające relatywizmy) są zwyczajnym unikiem, koniunkturalizmem, albo po prostu brakiem dojrzałości, brakiem własnych, samodzielnie zdobytych kryteriów. U Pani czyta się wybory … Cenię tego rodzaju określoność. Zgodę moją wywołują wprost wyrażane, albo wystarczająco sugerowane opinie, dotyczące zasadniczych egzystencjalnych pozycji, jak i relacji społecznych. (Dużo cennych, „cienkich”, albo gorzko ironicznych, różnorodnych spostrzeżeń z codzienności, jak i tych wobec obowiązujących dziś kryteriów. Socjologicznych, obyczajowych, estetycznych.)
Ale znajduję też (jak na ogół w większości zbiorów poetyckich) wiersze nie dość umotywowane. Którym zabrakło silniejszego pomysłu, czy wystarczająco wyrazistej formy, aby mogły się lepiej określić. (Wypowiedzieć…) O tym może kiedyś bezpośrednio, przy lekturze? Wskazując konkretnie, co budzi zastrzeżenia, lub powoduje brak przekonania, że powinny się w tomiku znaleźć.
Celny, oryginalny jest wybór tytułu. Koncept – przeniesienia motywacji z urządzenia wspomagającego biologię „mechanikę” na obszar duchowy – moralny, ambicjonalny, emocjonalny … jak by go w sumie nie określić, to pomysł świetny.
Skąd brać „napęd” w tej przestrzeni? Okazja do szczególniejszej refleksji. Na tym pytaniu zatrzymuje się Pani. Może unika odpowiedzi - różnie możliwych? Może i tej …? I chyba najprostszej? – Wszystkie Pani wiersze, cały dyskurs w tomiku, uwzględnia tę (tak czy owak wyrażaną) potrzebę relacji z tym Kimś … Drugim. We wszystkich wierszach wyczuwalnie istniejący (ciążący, albo przeciwnie wyczekiwany) jest ten Ktoś… stanowiący punkt wyjścia … Punkt odniesienia?... – Potrzeba więzi? Aprobaty? Zachwytu, miłości? Choćby sporu, ale potrzeba Kogoś = Powodu, który by ochraniał, zabezpieczał, wspomagał – i w sensie społecznym (gromadnym) i w znaczeniu najbardziej osobistym, intymnym – Kto by wspomagał, był wsparciem, (niechby tylko przydatny) wobec osamotnienia? I w tym sensie, krótko i zwyczajnie taka funkcja Rozrusznika, jakże by mogła być nazwaną?
Leszek Długosz z hejnałem serdecznym