• 14 Maj 2020

Słowami do gwiazd

Katarzyna Knapik

  • Miejsce i data wydania:
    2018
  • Rodzaj:
    poezja
Sylwia Kanicka

Chowamy w sobie ogromny pokład myśli, doświadczeń, a nawet dobrych rad dla innych. Niejednokrotnie zastanawiamy się, czy wypowiedziane głośno słowa zostaną zrozumiane, czy też dobrze odebrane i przyjęte przez otoczenie. Strach potrafi sparaliżować i ukryć siedzące w człowieku uczucia. Są jednak tacy, którzy nie boją się mówić. Nie obawiają się wyrażać tego, co w głębi zakiełkowało. Jak rzekł Julian Tuwim „odwaga to panowanie nad strachem, a nie brak strachu”.

Katarzyna Knapik „Słowami do gwiazd” (wyd. A. Knapik, K. Knapik, 2018)

Sięgając po zbiór wierszy Katarzyny Knapik, który rozpoczyna się sentymentalną dedykacją, zastanawiałam się, co przeczytam w środku. Dodatkowo sam tytuł zbioru zmusił mnie do refleksji, czy będzie dla mnie, czytelnika, mostem pomiędzy rzeczywistością a nierealnością, czy pomiędzy moim własnym odbiorem, a myślami autorki. Szybko jednak sprowadził mnie na ziemię wers „zapomnienie nie pozwala oddychać” w wierszu „Bezdech” rozpoczynającym cały zbiór. Wówczas odsunęłam od siebie sentymentalizm, bo trudno byłoby dyskutować z kolejnymi utworami, mając na uwadze czułość i oddanie przekazane we wspomnianej dedykacji. Nie mogę jednak napisać, że utwory nie mają w sobie uczuć, bo są nimi wręcz przepełnione, a raczej przepełnione są chęcią przekazania emocji,  niezależnie, których dotykają, bo „połamane gałęzie / można będzie kochać / tak szczerze i tak…ogniście / jak tylko się da” („Za progiem…”, s. 119). Tak więc lektura całego zbioru potrafi poruszyć emocjonalne struny w człowieku.

Zbiór poetki podzielony jest na dwie części, wiersze białe zatytułowane „Na mlecznej drodze” i wiersze rymowane, o podtytule „Rymami do gwiazd”. Obie części współgrają ze sobą, są swoim wzajemnym uzupełnieniem. Nie odbiegają od siebie również tematyką. Mają wspólnie wspólny jeden cel, a mianowicie „okiełznać światy zmysłem wszelakim” („Miraże”, s.143).  Dodatkowo, wśród wierszy rymowanych jest utwór noszący tytuł całego zbioru, który jeszcze bardziej utwierdza mnie w przekonaniu, że te dwie części muszą występować razem i tylko razem pozwolą, by odbiorca tych wierszy poczuł w sobie ich moc, dlatego kiedy czyta się kolejne utwory, zaczyna się doszukiwać w swoich własnych przeżyciach, ich odbicia. Autorka mówi wprost „Słowami do gwiazd cię zabiorę / nie będę pytać czy chcesz” („Słowami do gwiazd”, s.151), nakierowując czytelnika na odpowiednią drogę, a gdyby przypadkiem miał inny sposób myślenia, dodaje „pokaż mi myśli / zasmakuje ich drżenia” („Wiatr”, s.115). Katarzyna Knapik nie boi się mówić o uczuciach i do uczuć. To bardzo duża umiejętność, bo „…poczucie życia / to jak kostka czekolady / w spragnionych słodyczy ustach / taka mała odskocznia / na skoczni istnienia” („Odskocznia”, s.69).

Katarzyna prowadzi w swoim zbiorze dialog z czytelnikiem. Miejscami bardzo zaczepny, zmuszający do refleksji, przekazując mu „stracisz swoje ego na zawsze / nawet sny i fantazje odpełzną / z niczym” („Struny”, s.96) jeżeli nie zagłębisz się w sens moich wierszy. Nie jest to jednak wymuszanie na czytelniku skupienia i uwagi, ponieważ czytając kolejne utwory, on sam zauważa, jak bardzo wciągają go w siebie. To raczej próba dotarcia do psychologicznego funkcjonowania każdego człowieka. Mogę śmiało stwierdzić, że autorka nawiązuje, do jakże ważnych w życiu, potrzeb afiliacji. Skrupulatnie przekazuje różne stany emocjonalne, by pokazać, jak ważna jest przynależność, miłość czy akceptacja. Gdy pisze „nie wolno tłamsić chceń / wywędrują kiedyś i tak / na najdalsze manowce” („Nie przepraszaj”, s.65) daje do zrozumienia, że nie warto chować w sobie uczuć, szczególnie tych najważniejszych, gdyż „kiedyś znów zatęsknimy do marzeń / tych co dają powody do życia” („Realni”, s.149). Wspomniane wyżej potrzeby są przejawem zależności od tego, co otacza człowieka wokół i zmieniają się pod wpływem zmian, do jakich w człowieku dochodzi. Niezależnie jednak, jakie są i jaką mają siłę, ich zaspokojenie jest niezbędne do funkcjonowania. Knapik wyraźnie zarysowuje te potrzeby w swoich utworach, co czytelnik tak mocno odczuwa w sobie, gdyż to „tęsknoty stały się natchnieniem” („Przepowiednia”, s.145). Niezależnie od tego, jak bardzo poetka uzewnętrznia emocje pisząc „biegnę więc naprzeciw twemu pożądaniu / fali namiętności nic już nie zatrzyma” („Weź mnie”, s.162) daje możliwość wyciszenie, zatrzymania się, pozwalając „zasznurować wargi / na węzeł gordyjski” („Spękane słowa”, s.91). Nie jest też tak, że autorka skupia się tylko na tym co przyjemne i dające poczucie spełnienia.  Potrafi pokazać również smutek i łzy, które często towarzyszą nam w życiu, a ich przyczyny bywają bardzo różne. Piszą „dostrzegam ból / na wyciągnięcie ręki / na kolejnym stopniu do samotności” („Moc niemocy”, s.49) i dodając „jeszcze poszybuję szczęśliwie / kiedyś na krawędzi snu” („Na krawędzi”, s.47) pozwala czytelnikowi „tak zwyczajnie czuć…/ bez przymusu…” („Przemyślenia I”, s.85). Nie jest w swoich utworach natrętna, nie są one przekombinowane w nadmiar, czy wręcz w przesyt emocji, toczą się, po prostu, spokojnie, gdyż wszyscy, w swoich codziennych wędrówkach przez życie „liczymy…/że same zakwitną… naprawdę” („Pułapka”, s.87). Czytając więc wszystkie utwory kolejno, płyniemy, mając możliwość rozbudzania się w ich pięknie „bo przecież tak daleko horyzont” („Pułapka zdarzeń”, s. 89)

Zbiór wierszy Katarzyny Knapik ma dla czytelnika jeszcze jedną niespodziankę, a mianowicie zdjęcia w nim zamieszczone, przede wszystkim obrazów samej autorki, ale również zdjęcia obrazów Jolanty Szostak, czy astrofotografie i fotografie z pięknych wypraw wykonane przez Aleksandra Knapika, Krzysztofa Knapika, Grzegorza Czerneckiego czy Jacka Bobowika. Wszystkie ilustracje wspaniale współgrają z zamieszczonymi wierszami. Są dodatkowym odzwierciedleniem emocji, które towarzyszą podczas poznawania kolejnych wierszy. Pokazują delikatność i ulotność różnych chwil, podobnie jak utwory poetki. Wielorakość emocjonalnych doznań dla odbiorcy pozwala na bardzo głębokie i refleksyjne zapoznanie się z zamieszczoną w tomiku poezją. 

Na koniec taka ciekawostka, która mnie bardzo zaintrygowała, a której nie zdołałam przypisać żadnej konkretnej roli w kontekście całego zbioru. Mianowicie wszystkie wiersze białe, pod względem tytułu utworu, ułożone są alfabetycznie. W wierszach rymowanych występuje ten sam porządek, z jednym małym wyjątkiem. Zastanawiałam się nawet, czy ten że wyjątek nie jest jakimś podtekstowym drogowskazem, ale ostatecznie stwierdziłam, że nie posiada takiego zadania. Niemniej jest to bardzo ciekawe zestawienie, szczególnie patrząc na spis treści. Sama zwróciłam uwagę na tytuły i ich alfabetyczne ułożenie dopiero  w połowie zbioru. Ma to jednak swoją moc sprawczą, bo powoduje, gdy się odkryje ten, być może nie zamierzony nawet, zabieg, jeszcze dokładniejsze skupienie uwagi. Nawet chęć powrotu do wcześniej przeczytanych już wierszy, by sprawdzić, czy przypadkiem nie przegapiło się czegoś ważnego, ukrytego.

W całym zbiorze każdy, nawet wymagający czytelnik, znajdzie coś dla siebie. Po zapoznaniu się ze wszystkim, co mieści się w tej książeczce, warto sobie odpowiedzieć na pytanie, czy każdy z nas nie chciałby głośno mówić o swoich uczuciach i nie tęskni „za wonnym gajem w szacie baśniowej / za tym co szczęściem chcemy nazywać…” („Wspomnienie lata”, s.154).

Powrót