Marta Mazurkiewicz-Stefańczyk
Prywatna mapa Wszechświata.
W pewnym momencie życia zdajemy sobie sprawę z tego, że nie zdążymy przeczytać wszystkich wartych przeczytania książek, odwiedzić wszystkich miejsc, które chcielibyśmy zobaczyć, dowiedzieć się więcej o swojej duszy i posmakować życia tak dalece, żebyśmy mogli poczuć się nasyceni.
A co by było gdyby Bóg postanowił uśmiercić śmierć? Czy potrafilibyśmy udźwignąć plany na wieczność? Co by było gdyby wszystko miało szansę rozpocząć się od nowa. Wyobraźmy sobie, że następuje reset, wielkie Nic, a potem z całkowitej pustki „wybuchnie znów z łupiny / Orzeszek świata”. To tylko jedna z ewentualności, może mało prawdopodobna, choć kto może wiedzieć na pewno?
Autor tomu „Zaginiona we śnie” tworzy swoją prywatną mapę, mapę, która ma za zadanie pomóc jemu, ale też może i innym, w określeniu swojego położenia. Łatwo się zagubić pomiędzy jawą i snem, pomiędzy rzeczywistością wstawania i wychodzenia do pracy a wchodzeniem w myśli innego człowieka, we wspomnienie, w rozmowę z nieobecnymi. Mapa nie ogranicza się do danych geograficznych, choć są na niej zaznaczone konkretne miejsca gdzie widziano naszego bohatera „w kilku czasach dokonanych”. Nie jest też odwzorowaniem linearnego myślenia o czasie i przestrzeni. W deszczową środę można być równocześnie w Krakowie i w Kioto, można leżeć we własnym łóżku i odbywać podróż na górę Makalu, aby spotkać Buddę, lub unosić się „nad Rzeką Świętego Wawrzyńca/ ni to gęsią ni samolotem”. Na mapie zaznaczone są również szlaki, które przecinają się ze sobą pod niemożliwym kątem. W Sanoku poranna ścieżka Krzysztofa Lisowskiego styka się z linią wędrówki Alberta Camus’a, w innym miejscu z trasą wędrówki Heraklita, przez senną ulicę Szpitalną przechodzi Czesław Miłosz w stroju japońskiego mistrza, nieopodal rozciąga się morze Franza Kafki.
„całe państwa przemykają w twojej krwi/ błędne cytaty z odległych dolin wzgórz w kolorze sjeny.”
To cudowne, że człowiek może być czasami niepodobny do siebie. Może tworzyć heteronimy, żeby odczuwać dużo więcej i na różne sposoby. Nie chcemy być „martwą naturą”, nie zgadzamy się na przypisanie nas do jednego wymiaru, do jednej interpretacji, zamknięcia w definicji opieczętowanej znakiem linii papilarnych. Są dowody na to, że można być obecnym nie tylko w określonym czasie i miejscu; jeśli tego pragniemy, jeśli to miłość nas prowadzi, możemy być tuż przy naszych bliskich w formie energii, w atomach aniołów, bez względu na odległość i czas.
„to ja
kępka mchu czy śniegu
strumyk ciepłego powiewu
koda albo kamień
do oparcia pleców
kiedy przysiadasz
by wziąć łyk wody twardy kęs widoku”
[W północnej Jutlandii i blisko bieguna. Dla mojej Młodej.]
Ta mapa ma wiele wymiarów – jednym z nich jest czas. „Przeszłość porwała nas i żąda okupu” – zdjęcie wciąga nas w głąb rozgrywających się na nim wydarzeń, prowokuje do włączenia się w tamtą rzeczywistość, odczucia i zrozumienia, że jesteśmy jej częścią. Nazwa miejscowości wzywa do wymówienia imion, których dźwięk wybrzmiewa w wierszu i jest jak zapalenie lampy w oknie letniego domku.
„na wschodzie zamglenia dzieciństwa
zapomniane głosy rodziców
ich senne cmentarze
na południu przygody serca i umysłu
wysoka niecierpliwa rozkosz
na północy gwiazda ogromna i mroźna
teraz stajesz po stronie zachodu
pogodny i lekki”.
[Namysł]
Na prywatnej mapie poety zaznacza się jego obecność, można odczytać z niej przeszłość, przyszłość, trasy przemierzone i trasy prześnione, spotkania, lęki, nadzieje, wyobrażenia. Na marginesach widnieją wskazówki jak czytać tę mapę - to cytaty z literatury, bo „język jest jedynym rajem / z którego nie można nas wypędzić.” [Elfriede Gerstl]. Sami tworzymy ten swój raj, zapraszając do niego siewców słów, które w nas kiełkują i wyrastają.
Świat materialny nam nie wystarcza, jeśli możemy dotknąć serca, nerek i wątroby, zanurzyć się w morzu, poczuć wiatr na twarzy i promień słońca na powiekach, to dlaczego wciąż nam umyka nasza „zwinna nieśmiertelna dusza”. Szukamy Słowa, które ją pochwyci, które jej dotknie, a może tego Słowa nie wolno nam wypowiedzieć? Możemy jedynie je pomyśleć lub zaznaczyć na mapie swojego Wszechświata – w samym centrum?
jeśli będę myślą tylko
pomyśl mnie czasem
[Epitafium]
Zaginiona we śnie. Krzysztof Lisowski
Wydawnictwo: Stowarzyszenie Pisarzy Polskich, o. Kraków, Biblioteka Kraków. 2019. 104 s.