Reżim sanitarny uczuć

  • 16 Marzec 2020

Iwona Sakrajda

 

Puste ulice, w oddali jakiś przechodzień. Przebijające się przez ciszę promyki wiosennego słońca i głośniejszy niż zazwyczaj śpiew ptaków. Przenikający zastój szept wiatru.Nawet ptaki trzepoczą skrzydłami z jakimś niepokojem i ostrożnością. Jeszcze kilka miesięcy temu, nie mieliśmy czasu na rozmowy, na wysłuchanie myśli i przystanki. Dziś, wstrzymujemy oddech i weryfikujemy codzienność. W pryzmacie zagrożenia i wyraźniejszej niż dotychczas obawy przed przemijaniem, wszystko wygląda inaczej. Okazuje się, że nadzwyczaj pilne sprawy, nie są już tak pilne, że ważniejsze jest to, czego nie widać. W obliczu niewidocznego dla oka wirusa o potężnej sile, pochylamy się nad niewidoczną i potężną miłością, bliskością i refleksją. Najważniejsze dzieje się poza zasięgiem naszego wzroku. Nagle wyszliśmy z zatłoczonych dotąd autobusów, pełnych tych nadzwyczaj ważnych potrzeb. Integralna więź z materializmem ulega zniszczeniu. Po cichu, w swoich mieszkaniach dokonujemy analiz, jak sukcesywnie znaleźć mechanizm blokujący patogeny, jak neutralizować wszystkie szkodliwe interakcje na poziomie naszych uczuć. Wierząc tym samym w mądrość medycyny. Szczepimy się optymizmem i relacjami, czekając na radość ze zdrowych mechanizmów immunologicznych. Obecne zagrożenie nie tworzy już podziałów. Wszyscy jesteśmy na podobnym poziomie niebezpieczeństwa. Do niedawna szczelnie opakowani w brak czasu i pośpiech, uciekaliśmy przed rozmową, uśmiechem, ciszą. Dziś z łzą w oku, tęsknimy za dotykiem życzliwości, bliskości. Dlaczego tracąc, doceniamy wartość szczęścia? Zanim zamkniemy na klucz swoje sterylne myśli, zanim umyjemy ręce ze swoich zainfekowanych próżnością, zazdrością i egoizmem ważnych spraw, pomyślmy co ma największy sens, co ma największą siłę. Jeśli boimy się czegoś, czego nie widzimy, niewidocznego wirusa, to może czas pragnąć tego, czego też nie możemy zobaczyć? Może miłość, może rozmowa, wolność na poziomie naszych wnętrz. W odwecie, w walce ze strachem, dotknąć tego, co jest naszym bogactwem od zawsze. Na poziomie genetycznym jesteśmy wyposażeni w emocje, empatię i umiejętność patrzenia przez nasze wewnętrzne mikroskopy. Nie mogłabym nie pochylić się nad wierszem Twardowskiego. Dziś przychodzi na myśl …

 

Rachunek dla dorosłego

 

Jak daleko odszedłeś

od prostego kubka z jednym uchem

od starego stołu ze zwykłą ceratą

od wzruszenia nie na niby

od sensu

od podziwu nad światem

od tego co nagie a nie rozebrane

od tego co wielkie nie tylko z daleka ale i z bliska

od tajemnicy nie wykładanej na talerz

od matki która patrzała w oczy żebyś nie kłamał

od pacierza

od Polski z raną

 

ty stary koniu

 

 

Może warto popatrzeć na siebie, może warto oczyścić plany i marzenia. Może właśnie teraz nadszedł czas wolności od spraw, będących do dnia dzisiejszego naszą kwarantanną?

                                                                                                             

Iwona Sakrajda

Powrót