Iwona Sakrajda
W obliczu tragicznych wydarzeń, które miały miejsce w styczniu w naszym kraju, nie sposób nie pomyśleć o nieprzewidywalności życia, o przemijaniu i o tym, że nic nie jest nam dane na zawsze.
W najmniej spodziewanym momencie każdego z nas czeka koniec. Nie mamy wpływu na to, czy doczekamy późnej starości i czy nasi bliscy jej doczekają. Nie ma znaczenia, jak wiele zabiegów upiększających wykonamy, aby pozornie przedłużyć młodość. Życia nie da się zatrzymać. Nie możemy przedłużyć żadnej chwili. Ale czy na pewno? Nikomu nie udało się wymyślić eliksiru młodości ani wcisnąć pauzy w kadrze życia. Pędzimy w trosce o byt, wymieniamy nasz czas na wszystko, co jest nam bardziej lub mniej potrzebne do egzystencji. Zdezorientowani szukamy szczęścia, przemijając. Nieunikniony scenariusz. Kilku reżyserów starało się pokazać na ekranie, jak zatrzymać czas i co mogłoby się wtedy wydarzyć (np. „Zatrzymani w czasie”, reż. J. Frakes, „Powrót do przyszłości”, reż. R. Zemeckis). Wszystkie te wehikuły, mające na celu podróżowanie w czasie, czy zatrzymanie go, są niestety(?) kinową fikcją i nie da się ich wprowadzić w życie.
Ośmielam się myśleć trochę inaczej. Nie znam oczywiście eliksiru na długowieczność, ani nie mam schowanego w piwnicy wehikułu czasu, ale mam kartkę, długopis i klawiaturę. Pasja, hobby. Coś, co jest dla mnie jak wehikuł czasu z najbardziej wyrafinowanymi funkcjami. W gronie swoich przyjaciół mam kilkoro ludzi, którzy kochają swoją pasję. Jedna z moich znajomych uwielbia robić zdjęcia (zatrzymuje więc chwile, które nigdy nie wrócą), pokazuje z dumą swoje fotografie, opowiadając o momentach zapisanych w obiektywie. Z rozkoszą je oglądam i podziwiam. Kolega jest muzykiem. Wielu chwilom, minutom, godzinom nadaje rytm. Nie tylko zegarek odlicza jego czas, ale też instrumenty. Inna znajoma, zagorzała biegaczka, osiąga sukcesy w sporcie, a wieczorami szyje. Dla siebie, dla innych. Też mam taki jej kawałek życia, piękny prezent. Owoc czasu, który przecież nie wróci. Wreszcie moja przyjaciółka, której dom, przypomina bibliotekę. Czyta, podróżuje po książkach. Zawsze z zachwytem opowiada o kolejnych przeczytanych. Z zachwytem dzieli się ze mną, nie tylko treścią, ale też zapachem nowych kartek (z każdej książki cieszy się dziecięcą radością. Znamy się ponad trzydzieści lat i każda jej nowa pozycja w biblioteczce, przywołuje twarz dziewczynki pełnej zachwytu, jakby cofnęła się w czasie). Ja kocham pisać. Uciekam od wszystkich problemów i codzienności, zapisując myśli, inspirując się swoimi piszącymi ideałami. Rozmawiałam ostatnio ze znajomymi, którzy spędzają czas w górach. Z błyskiem w oku i promiennym uśmiechem, opowiadali mi o swoich wyprawach. Dumni z każdego trudnego kroku. Czy nie jest to zatrzymanie chwil? Wymiana cennych minut życia na szczęście? Trofea na półce, zrobione własnoręcznie rzeczy czy okładki książek z zagnieceniami, których historię zna tylko czytelnik, zdjęcia, obrazy, rysunki… Sama wracam do swoich zapisków, wspominając chwile, które zmotywowały mnie do ich tworzenia( w rytm „Lubię wracać, tam gdzie byłem” jak śpiewał Z. Wodecki…) Swoją drogą, ten czas jest przebogaty. Noce, kiedy odwlekam sen, zmęczona herbata w dzbanku, dźwięki ulubionej muzyki, dym świec, papierosa… Pies, który słucha moich przemyśleń. Jakby czas stanął w miejscu. To moje najpiękniejsze wyprawy. Zysk ogromny. Zatrzymane momenty, dotyk minionych chwil i myśli, biegnące równie szybko jak życie. Pomijając to, że jestem wielką szczęściarą, dzieląc się swoimi myślami. Przez te „podróże” poznałam wspaniałych ludzi, podzielających moje spojrzenie na świat, o podobnej wrażliwości. Kilka tomików poezji z dedykacjami, inspirujące i dodające skrzydeł wiadomości, czasem jakaś kartka w skrzynce pocztowej zamiast reklamy czy rachunku, od kogoś, na czyją myśl i bez kartki się uśmiecham. To wszystko zawdzięczam swojej pasji, pisaniu, czytaniu i ludziom mi podobnym. Cudownie byłoby móc utrzymać się z zainteresowań(chociaż kocham swój zawód i wykonywaną pracę), jednak możliwość ucieczki do mojego malutkiego świata pozwala odkrywać na nowo i wciąż degustować nieznane dotąd smaki życia. Oczywiście à propos degustacji, nie mogę zapomnieć o gotujących z wielką pasją. Taką osobę też szczęśliwie mam w swoim gronie. Spotkania przy przygotowanych przez nią wykwintnych potrawach, to uczta zmysłów. Szczęście biesiadników, nie może nie mieć smaku przyjaźni.
Kiedy wychodzę na spacer ze swoim ukochanym psem, robię zdjęcia. Wracam do nich z uśmiechem. Czasami idę bez wynalazków techniki i rejestruję wszystko w pamięci, a najpiękniejsze uczucia ubieram później w słowa. Swoją drogą, w dobie dzisiejszej techniki, zdarza się zapomnieć, aby karmić zmysły, karmiąc raczej karty pamięci czy pamięć urządzenia. Wystarczy spojrzeć na turystów. Nie patrzą, tylko robią zdjęcia. Do portali społecznościowych, do znajomych, a co dla serca? A mamy przecież swoje własne, zaszyfrowane głęboko „twarde dyski”. Mamy pamięć, wspomnienia. Dlaczego nie używać nośników retrospektyw czasu, aby zapisać najpiękniejsze chwile? Obiektyw serca zapamiętuje wszystkie, warto więc zbierać takie minuty. Jeśli ktoś wciąż szuka swojego eliksiru, trzeba zapytać poetę. Wystarczy znaleźć chwilę i zajrzeć poecie w oczy. Wiersze są oczami poety. W nich można wiele zobaczyć. O sobie i swoim czasie. Chwila minie, ale nie miną wiersze, książki, te wszystkie widokówki emocji. Nie wierzę, że życie może tak przysłonić nas samych, że zapominamy o swoich predyspozycjach. Nie wierzę, że można być tak zajętym, żeby nie mieć czasu spotkać siebie. Powiedzieć „To lubię!” zamiast „lajkować” czyjeś zdjęcia z wakacji, czy nowego samochodu, albo czekać na „lajki” od innych.
Piszmy, czytajmy, spacerujmy i fotografujmy. Chociaż kilka minut wymieńmy na skarb, którego nie trzeba poszukiwać. Sztuka rodzi się z pasji, życie w jej towarzystwie nabiera smaku. Jakiejkolwiek przyprawy nie użyjemy. Ma smakować nam. Tylko tak możemy zatrzymać chwile, co więcej, możemy się tymi chwilami podzielić. Pasja jest jak podróż w najdalsze zakątki, czasem bez wychodzenia z domu. Dodaje radości, pozwala się zapomnieć, oferuje przyjaźnie, rozwój i satysfakcję. To od nas zależy, jakie będzie nasze życie. Może być pustą kartką albo pięknym dziełem. Może być jak sklep z farbami, albo pięknym obrazem. Każdy z nas umie malować farbami swoich talentów, zdolności. Byle nie wyschły…